Wpisanie prawa do kultury do Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności może potrwać wiele lat, ale dyskusja tocząca się w związku z tą inicjatywą może zmienić sposób myślenia w kulturze w Polsce. Takie są najważniejsze wnioski z debaty „Prawo do kultury”, która odbyła się 24 września w Sejmie.
Projekt „Prawo do kultury” jest wspólnym przedsięwzięciem Narodowego Centrum Kultury i Miasta Wrocławia jako Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Jego celem jest zainicjowanie międzynarodowej dyskusji, która może doprowadzić do zapisania tego prawa w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
W debacie wzięli udział: Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Małgorzata Omilanowska, Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz oraz dyrektor Narodowego Centrum Kultury Krzysztof Dudek. W spotkaniu wzięła udział również grupa artystów i dyrektorów instytucji kultury, w tym dyrektorzy domów kultury – uczestnicy programu Dom Kultury+ Narodowego Centrum Kultury.
Debatę otworzyła Iwona Śledzińska Katarasińska, przewodnicząca Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Spośród panelistów, jako pierwszy głos zabrał Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który jak się okazało, nie jest wielkim entuzjastą inicjatywy Rafała Dutkiewicza i Krzysztofa Dudka. Adam Bodnar przyznał, że wpisanie prawa do kultury Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności to bardzo intelektualnie bardzo ciekawy pomysł i jego realizacja miałaby wartość symboliczną. Według niego jest to jednak postulat bardzo trudny do zrealizowania „politycznie i praktycznie”. Według Adama Bodnara proces wpisania prawa do kultury do Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności byłby bardzo długotrwały i skomplikowany. Rzecznik wskazywał również, że w Unii Europejskiej istnieją inne regulacje prawne, które dotyczą prawa do kultury. Należy do nich na przykład Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych.
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz tłumaczył, że w całej inicjatywie nie chodzi tylko o jej efekt końcowy. Ważna jest bowiem także dyskusja, jaką ten pomysł wywołuje. Jak powiedział Rafał Dutkiewicz – Chodzi o to, żeby gonić króliczka. Co nie oznacza nie należy go w końcu złapać. Podkreślał również, że wydatki na kulturę są inwestycją, która w bardzo istotny sposób poprawia jakość życia.
Małgorzata Małgorzata Omilanowska stwierdziła, że polskiej narracji od dziesięcioleci wokół dyskusji o kulturze dzieje się coś złego. – Kultura zniknęła debaty jako wartość społeczna. Została sprowadzona do rozrywki i sposobu spędzania wolnego czasu. Kultura to niezbędne, podstawowe i pierwsze czego potrzebuje człowiek. To coś z czego wyrasta bycie obywatelem XXI wieku – mówiła M. Omilanowska. Według niej „gonienie króliczka”, o którym mówił Rafał Dutkiewicz, ma się przełożyć na zmianę sposobu myślenia o kulturze.
W dyskusji z udziałem uczestników konferencji jako pierwszy głos zabrał Paweł Kamiński, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Długołęce i prezes Stowarzyszenia Dyrektorów Samorządowych Instytucji Kultury. Według niego debata o prawie do kultury jest dobrą okazją, aby rozmawiać również o prawie dla kultury. Jak powiedział konieczna jest refleksja nad skutkami niektórych zapisów ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej i wypracowanie kierunków zmian. Według Pawła Kamińskiego wprowadzone kilka lat temu tzw. kontrakty dyrektorskie zamiast zwiększyć autonomię dyrektorów zmniejszyły ją, bo prezydenci, burmistrzowie i wójtowie podpisują kontrakty na okres swojej kadencji uzależniając w ten sposób dyrektora od swojej ew. reelekcji.
Paweł Kamiński zwrócił uwagę również m. in. na problem niskich wynagrodzeń w kulturze. Według niego nie ma żadnego powodu, aby pracownicy instytucji kultury zarabiali mniej niż osoby na analogicznych stanowiskach np. w administracji samorządowej. Tym bardziej, że ich wynagrodzenia finansowane są z budżetów tych samych samorządów.
W podobnym tonie wypowiadał się również Tomasz Ignalski, dyrektor Miejskiego Domu Kultury Batory i działacz zrzeszenia animatorów kultury Forum Kraków. Według Tomasza Ignalskiego to właśnie animatorzy kultury są strażnikami prawa obywateli do kultury. Z tego powodu konieczne jest doprowadzenie do uchwalenia ustawy o upowszechnianiu kultury. Ustawa miałaby m. in. gwarantować prawo do kultury na poziomie lokalnym.
– Musimy sobie jasno powiedzieć, że kultura w Polsce w największym stopniu zależy do samorządów – mówił Krzysztof Dudek, dyrektor Narodowego Centrum Kultury. Według niego zagwarantowanie prawa do kultury w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności może być instrumentem państwa służącym do wymuszania na samorządach zmian.
Fot. Paweł Kamiński
One thought on “Prawo do kultury – gonimy króliczka”