Czy od umowy z wykładowcą akademickim dotyczącej prowadzenia spotkania autorskiego trzeba zapłacić składkę zdrowotną? Zobacz, co w tej sprawie orzekł Naczelny Sąd Administracyjny!
Jedna z bibliotek w województwie małopolskim zawarła umowę o dzieło z wykładowcą akademickim. Umowa dotyczyła przeprowadzenia według własnego scenariusza spotkania autorskiego z księdzem.
Umowie przyjrzał się lokalny oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który przeprowadził w bibliotece kontrolę. ZUS wystąpił do dyrektora oddziału wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia o rozpatrzenie sprawy dotyczącej objęcia ubezpieczeniem zdrowotnym wykładowcy z tytułu wykonywania pracy na podstawie umowy cywilnoprawnej. NFZ orzekł, że biblioteka miała obowiązek odprowadzić składkę zdrowotną od umowy zawartej z wykładowcą. Według NFZ umowa miała charakter typowego świadczenia usług, co w konsekwencji oznaczało, że wykładowca podlegał obowiązkowemu ubezpieczeniu zdrowotnemu, jako zleceniobiorca.
Biblioteka decyzję dyrektora oddziału NFZ zaskarżyła do Prezesa NFZ. Dyrekcja biblioteki argumentowała, że wykonanie dzieła polegało na przeprowadzeniu spotkania autorskiego z księdzem, w ramach Dyskusyjnych Klubów Książki. Zaangażowany do tego zadania wykładowca z wykształcenia jest teologiem. Zapoznał się on z twórczością księdza i w oparciu o tę wiedzę oraz o potrzeby użytkowników przygotował scenariusz spotkania wraz z zestawem zagadnień do dyskusji. Według przedstawicieli biblioteki usługa miała charakter jednorazowy dostosowany do indywidualnych potrzeb zamawiającego.
Prezes NFZ nie zgodził się z argumentacją biblioteki i decyzję utrzymał w mocy. Według prezesa NFZ w przypadku zawartej umowy żaden konkretny rezultat – w myśl przepisów regulujących umowę o dzieło – nie został oznaczony. Ponadto umowa nie miała charakteru umowy o dzieło, ponieważ dziełem w myśl przepisów kodeksu cywilnego nie może być świadczenie usług dydaktycznych. Według prezesa NFZ przygotowane materiały (chociażby w formie scenariusza) stanowiły jedynie pomoc naukowo-dydaktyczną, mające na celu zapewnienie prawidłowego przebiegu spotkania. Prezes NFZ zauważył, że opracowany scenariusz, jakkolwiek urzeczywistniony, stanowił jedynie środek przekazu pozwalający „lepiej”, „efektywniej” urzeczywistnić cel zawartej umowy, którym było poprowadzenie określonego spotkania.
Prezes NFZ zwrócił też uwagę, że jednym z kryteriów pozwalających na odróżnienie umowy o dzieło od umowy o świadczenie usług jest możliwość poddania umówionego rezultatu (dzieła) sprawdzianowi na istnienie wad fizycznych. Według niego nie było takiej możliwości w przypadku spornej umowy.
Z tą argumentacją nie chciała się zgodzić biblioteka. Sprawa trafiła więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten uchylił decyzję Prezesa NFZ. Sąd stwierdził, że wbrew poglądowi NFZ, umowa zawarta z teologiem była w istocie – zgodnie z jej nazwą i wolą stron – umową o dzieło, gdyż podejmujący się wykonania dzieła został zobowiązany do dostarczenia ściśle określonego rezultatu swojej pracy, a nie tylko do dokonania określonych czynności w sposób sumienny i staranny, jak to ma miejsce w przypadku umowy zlecenia.
Sąd zwrócił uwagę, że indywidualnie oznaczony rezultat dzieła może mieć postać zarówno materialną jak i niematerialną. Zgodnie bowiem z przepisami przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. W ocenie Sądu, poprowadzenie spotkania autorskiego spełnia tę definicję, zatem należy uznać je za dzieło o charakterze niematerialnym. Według sądu przyjmujący zamówienie wykładowca zobowiązywał się do wykonania konkretnych czynności. Podejmował zadanie polegające na opracowaniu i przeprowadzeniu spotkania autorskiego. W ocenie sądu przeprowadzenie spotkania stanowiło rezultat zawartej umowy. Sąd podkreślił przy tym, że w przypadku dzieł o charakterze autorskim, ucieleśnienie rezultatu niematerialnego nie ma pierwszoplanowego znaczenia a niematerialny rezultat w tego typu umowie nie musi być zawsze ucieleśniony w rzeczy (efekt zapisany na określonym nośniku informacji). Zdaniem sądu odmienny pogląd pozostawałby w sprzeczności z istotą przeprowadzanego spotkania z czytelnikami, które polegało na zaprezentowaniu twórczości określonego autora oraz promocji jego książek. Ponadto, co istotne, zlecający dzieło (skarżący) nie był zainteresowany tylko starannością przygotowania spotkania autorskiego, ale efektem dzieła, polegającym na ustalonym, co do treści i czasu sposobie jego realizacji (reżyserii spotkania) oraz jego efektami w postaci popularyzacji czytelnictwa książek. W tym przypadku, w odróżnieniu od umowy zlecenia ocenie podlega konkretnie osiągnięty cel, a nie czynności zmierzające do jego osiągnięcia oraz staranność ich wykonania. Jak podkreślił sąd, w tym przypadku odebranie dzieła następowało w momencie zakończenia spotkania autorskiego i obejmowało także ocenę pod kątem wystąpienia ew. jego wad, przez oddelegowanego na to spotkanie pracownika skarżącego.
Orzeczenie Sądu Wojewódzkiego w Warszawie zapadło w 2015 r. Prezes NFZ złożył na nie skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. NSA w lutym tego roku skargę odrzucił.