Filharmonia zatrudniła prelegenta do poprowadzenia koncertu. Zakład Ubezpieczeń Społecznych uznał, że umowa ta powinna być zakwalifikowana jako umowa zlecenie, co wiązałoby się z koniecznością opłacenia składek. Sprawa trafiła do sądu administracyjnego.
Naczelny Sąd Administracyjny wyrokiem z dnia 26 czerwca 2025 r. (II GSK 1939/24) rozstrzygnął spór między Prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) a pewną filharmonią, która zatrudniła prelegenta do poprowadzenia koncertu. Spór dotyczył artysty, który w 2020 roku wygłosił prelekcję na temat muzyki podczas koncertu w filharmonii. Filharmonia zawarła z nim umowę o dzieło, co oznaczało, że nie zgłosiła go do obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego, gdyż umowy o dzieło co do zasady nie podlegają takim składkom.
ZUS, a następnie NFZ, uznały, że umowa ta powinna być zakwalifikowana jako umowa zlecenie, co wiązałoby się z koniecznością opłacenia składek. Argumentowały, że prelegent nie stworzył namacalnego, materialnego dzieła, a jedynie świadczył usługi, polegające na starannym działaniu.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, a za nim NSA, nie zgodził się z NFZ. Oba sądy podkreśliły, że prelekcja przygotowana i wygłoszona przez artystę miała charakter indywidualny i twórczy, a jej celem było osiągnięcie konkretnego, niematerialnego rezultatu, a nie tylko samo staranne działanie.
Sąd uznał, że poprowadzenie koncertu i wygłoszenie prelekcji to dzieło o charakterze niematerialnym. Artysta przygotował autorski scenariusz, a jego wystąpienie było nierozerwalną częścią całego wydarzenia. Ponadto sąd wskazał, że twórczy i indywidualny charakter dzieła był kluczowy. Filharmonia zatrudniła konkretną osobę ze względu na jej predyspozycje i umiejętności. Ponadto fakt, że dzieło było elementem większej całości (koncertu) nie zmienia jego charakteru. Nie można sztucznie dzielić czynności artystów na te „ważne” i „mniej ważne”.
Jak wskazał sąd Prezes NFZ bezzasadnie uznał, że przedmiot umowy nie posiadał charakterystycznych, określonych treścią umowy, cech indywidualizujących i odróżniających je od innych tego typu usług dostępnych na rynku. Cechą charakterystyczną umowy o dzieło jest swoboda wykonawcy w jej wykonywaniu, sposób, miejsce i rozkład czasu wykonywania dzieła. Zdaniem NSA Prezes NFZ wysunął jednak nieprawidłowy wniosek, że te warunki nie zostały w tej sprawie spełnione. Brzmienie umowy nie wskazywało bowiem na to, że autor prelekcji miał odgórnie narzucone obowiązki, które sprowadzałyby jego rolę jedynie do osoby świadczącej usługę. To, że jako przedmiot umowy wskazano przygotowanie prelekcji na określony przez zamawiającego temat oraz wygłoszenie prelekcji na koncercie w konkretnym dniu nie oznacza, że uczestnik pozbawiony został swobody w wykonaniu dzieła. Treść zawartej umowy dowodziła, że powierzono mu wykonanie tych czynności w sposób indywidualny i twórczy. Prelegent posiadał określoną wiedzę i cechy osobiste, a więc indywidualną specyfikę, która przesądzała o powierzeniu wykonania tego dzieła właśnie jemu. Sąd zaznaczył również, że pomimo, że w umowie nie było szczegółowych regulacji dotyczących niektórych jej elementów, np. dotyczących odbioru dzieła, nie podważa kwalifikacji prawnej tej umowy jako umowy o dzieło.
Wyrok jest prawomocny.
grafika ilustracyjna