Czy wiecie, że blokowanie użytkowników na profilu społecznościowym miasta lub instytucji kultury może naruszać konstytucję a liczba zablokowanych profili stanowi informację publiczną? Koniecznie przeczytajcie o bardzo ciekawym wyroku gdańskiego sądu.
Mieszkaniec jednego z większych miast w województwie pomorskim zwrócił się do Prezydenta o udzielenie w trybie dostępu do informacji publicznej informacji dotyczącej liczby kont zablokowanych na profilach społecznościowych miasta oraz centrum kultury w taki sposób, że użytkownicy tych kont nie mogą zamieszczać komentarzy. Prezydent odmówił udzielenia tych informacji twierdząc, że dane nie stanowią informacji publicznej w rozumieniu przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Wskaźnik jawności
Mieszkaniec nie zgodził się z argumentami Prezydenta i złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jak argumentował, informacje te dotyczą jawności działania organów gminy a zablokowanie użytkownika portalu, przez co nie może on komentować opublikowanych postów, ogranicza tę jawność. Jego zdaniem liczba zablokowanych osób, będzie świadczyła o tym, jak władze samorządu realizują swoje zadania związane z jawnością, a także o tym, czy nie wprowadzają nieproporcjonalnych ograniczeń prawa przekazywania informacji. W jego ocenie sytuacja, w której duża liczba osób została zablokowana, stanowi pewien wyznacznik polityki urzędników samorządu terytorialnego i jako taka powinna podlegać wglądowi i ocenie obywateli.
Świadoma i dobrowolna aktywność
Sąd w (nieprawomocnym) orzeczeniu, które zapadło w styczniu 2021 r., podzielił stanowisko skarżącego. Jak zauważył sąd, samorząd nie ma obowiązku udostępniania informacji publicznych poprzez strony, które nie są Biuletynem Informacji Publicznej. Uwzględniając jednak rozwój komunikacji elektronicznej i społeczne potrzeby wymiany informacji z organami a także między mieszkańcami za pośrednictwem organu, trudno nie zaakceptować tego, że organy administracji publicznej korzystają też, dobrowolnie, z mediów społecznościowych, czy to w celach informacyjnych, czy promocyjnych, komunikując się w ten sposób z członkami wspólnoty samorządowej i nie tylko. Według sądu, praktykę tę trzeba uznać za działanie w ramach wykonywania władzy publicznej. Organy samorządu świadomie i dobrowolnie podejmują aktywność w mediach społecznościowych. Aktywność ta koncentruje się na informowaniu społeczeństwa o efektach i realizacji przez nie zadań a także do promocji samych organów czy regionu. W mediach tych często porusza się także problemy lokalnej społeczności, co nie tylko pozwala na ich ujawnianie, ale też rozwiązanie, również dzięki samopomocy społecznej. W ocenie sądu taki sposób komunikacji zapewnić może większą skuteczność działań informacyjnych czy promocyjnych, gdyż dla wielu osób skorzystanie z medium społecznościowego stanowi najprostszy sposób docierania do informacji – często bowiem sam portal proponuje określone strony czy artykuły z polubionych stron, co ułatwia dostęp do nich. Dodatkowo, konta na portalach społecznościowych organów prowadzą pracownicy tych organów, w ramach ich obowiązków służbowych, co daje gwarancję wiarygodności prezentowanych informacji, a z drugiej strony zapewnia, że sygnały ze strony obywateli dotrą do organu.
Dwukierunkowa komunikacja
Jak zauważył sąd, taka forma komunikacji nie przebiega jednostronnie, jak ma to miejsce w przypadku umieszczania informacji w BIP-ie, lecz dwukierunkowo. Każda publikowana informacja może zostać skomentowana przez innych użytkowników portalu. W konsekwencji często portal taki staje się forum publicznej debaty na temat kwestii, o których organ poinformował na swoim profilu. Debata ta toczy się zarówno między obywatelami, jak również z udziałem samego organu, który przedstawia swoje stanowisko w omawianej sprawie czy wyjaśnia powstałe wątpliwości. W związku z tym korzystanie z mediów społecznościowych przez organy władzy publicznej służy wspieraniu aktywności obywatelskiej.
Zdaniem sądu istnienie medium społecznościowego prowadzonego przez miasto oraz samorządową instytucję kultury, której organizatorem jest gmina, świadczy o prowadzeniu przez te podmioty szeroko rozumianej działalności publicznej, w tym realizacji zadania własnego jakim jest promocja gminy oraz pobudzanie aktywności obywatelskiej. Profil miasta na portalu prowadzony jest przy tym z wykorzystaniem zasobów pracowniczych urzędu w ramach obowiązków służbowych wyznaczonych pracowników. To oznacza, że wykonując te zadania pracownicy nie działają w imieniu własnym, lecz na rzecz organu, a specjalne oddelegowanie ich do tego rodzaju działalności nie miało na celu używania portalu do publikowania jakichkolwiek informacji, lecz takich, które mają walor informacji publicznych i promocyjny.
Istotne w tej sprawie jest też to, że konta mają status „publiczny”, tj. skierowane i dostępne są dla nieograniczonej liczby użytkowników. Ponadto odnośniki do profili znajdują się na stronach BIP miasta oraz centrum kultury, co wprost wskazuje na powiązanie tych kont z wykonywaną przez te organy władzą publiczną.
Wolność wypowiedzi
Skoro taka forma komunikacji jest działaniem dobrowolnym organu, oznacza to, że organ władzy, jak każdy użytkownik medium społecznościowego, godzi się z zasadami i sposobem jego funkcjonowania. Główną możliwością oferowaną przez portal, obok publikowania postów, jest wspomniana już opcja komentowania publikacji innych użytkowników. Nie może budzić wątpliwości, że reakcje społeczeństwa na posty organu mogą być zarówno pozytywne, jak i negatywne, z czym organ jako właściciel konta musi się liczyć. Założeniem mediów społecznościowych jest bowiem swoboda wypowiedzi, w granicach nienaruszających obyczajności, przepisów prawa, czy dóbr osobistych innych osób i podmiotów. Założenie to według sądu koresponduje z konstytucyjną zasadą wolności wypowiedzi.
W ocenie sądu media społecznościowe prowadzone przez organy władzy publicznej, jako przestrzeń do informowania obywateli i forum rozmów o sprawach publicznych, podlega ochronie wolności wyrażania opinii, zagwarantowanej w Konstytucji, a także w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Dlatego też jeżeli samorząd wybiera taką drogę komunikacji z obywatelami, to winien jest przestrzegać praw określonych w Konstytucji. Ta zaś dopuszcza zarówno wypowiedzi aprobujące, jak i krytyczne. Wobec tego samorząd powinien znosić krytykę ze strony obywateli formułowaną za pośrednictwem portali społecznościowych organu, a jej wyrażanie nie powinno wiązać się z ograniczaniem dostępu do publikowanych na tym portalu informacji i możliwością wyrażania opinii w sprawach publicznych na profilu organu. Takie działanie stanowi bowiem zarówno naruszenie art. 54, jak i art. 61 Konstytucji RP, a ponadto działa jako pewien rodzaj cenzury, ograniczający wybranym obywatelom jawność działalności organu, który też może zniechęcać ich do tego rodzaju aktywności w przyszłości.
W interesie społecznym
Mając to wszystko na uwadze sąd uznał, że informacja o tym, ile jest zablokowanych kont na kontach w portalu społecznościowym miasta oraz centrum kultury, stanowi informację publiczną. Odnosi się ona bowiem do działań publicznych organu władzy publicznej związanych ze sprawowaniem tej władzy w zakresie informacyjnym i promocyjnym, a jej pozyskanie służy kontroli przestrzegania przez organ zasady jawności i respektowania konstytucyjnych praw obywateli do swobody wypowiedzi i wolności myśli w sprawach publicznych. Nadmierne blokowanie kont użytkowników może ograniczać debatę publiczną i stanowiącą jej element prawnie dopuszczalną krytykę, która niewątpliwie posiada walor impulsu dla organów pozwalający im na rozwój i poprawę swojej działalności oraz pozwala zwracać uwagę na obszary życia społecznego, które wymagają interwencji tego organu. Ochrona realizowanej za pośrednictwem mediów społecznościowych wolności wypowiedzi w stosunku do informacji publikowanych przez organy na swoich kontach w tych mediach służy więc interesom społeczeństwa, a informacja o zapewnianiu tej ochrony stanowi informację publiczną.
Orzeczenie nieprawomocne