Problem z przywróceniem trzynastych pensji, a także zagwarantowaniem godnych wynagrodzeń w instytucjach kultury, to kwestia woli politycznej, a nie przeszkód natury prawnej, czy finansowej.

Za kilka dni minie rok od wniesienia do Sejmu opracowanego przez Stowarzyszenie Dyrektorów i Dyrektorek Samorządowych Instytucji Kultury projektu ustawy o zmianie ustawy o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej. Rok temu wydawało się, że przywrócenie „trzynastek” w instytucjach kultury jest na wyciągnięcie ręki.

Projekt w maju 2024 roku trafił pod obrady Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Finansów Publicznych – zapis posiedzenia dostępny na stronie Sejmu. Potem zapadła wielomiesięczna cisza.

Cisza trwała aż do współKongresu Kultury w listopadzie ub. roku, podczas którego sprawy wynagrodzeń w kulturze oraz dyskryminacji pracowników i pracowniczek instytucji kultury w stosunku do pracowników sfery budżetowej były jednym z głównych tematów debaty pt. „Kultura na marginesie. Dlaczego państwo polskie dyskryminuje instytucje kultury?”, którą zorganizowało Stowarzyszenie Dyrektorów i Dyrektorów Samorządowych Instytucji Kultury.

Również w listopadzie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało w odpowiedzi na interpelację poselską, że „podejmie prace nad projektami dokumentów mających na celu poprawę sytuacji płacowej w instytucjach kultury”. Podobna deklaracja znalazła się w odpowiedzi na inną interpelację w styczniu 2025 r. Przedstawiciel Ministerstwa poinformował, że w bieżącym roku „resort kultury planuje dokonanie analizy”, a „jednym z pierwszych planowanych w tym zakresie kroków, przy uwzględnieniu wyników powyższej analizy i możliwości budżetu państwa, będą działania w celu doprowadzenia do wprowadzenia dodatkowego wynagrodzenia rocznego w państwowych i samorządowych instytucjach kultury”. Ministerstwo zastrzegło przy tym, że ustalenia będą prowadzone przy udziale m.in. przedstawicieli środowisk kultury oraz „w konsultacji z jednostkami samorządu terytorialnego”.

Tymczasem pod koniec stycznia nadzieje osób pracujących w kulturze na szybkie przyjęcie ustawy przywracającej trzynaste pensje w kulturze ostudziło stanowisko Ministerstwa Finansów. Z odpowiedzi Wiceministra Finansów Juranda Dropa na interpelację posłanki Marceliny Zawiszy wynika, że przyznanie automatycznego prawa do „trzynastek” pracownikom zatrudnionym w państwowych i samorządowych instytucjach kultury może zaburzyć przejrzystość finansów publicznych, stanowić naruszenie porządku instytucjonalnego, a także spowodować pogorszenie wyniku sektora instytucji rządowych i samorządowych.

I gdy wydawało się, że gorzej już być nie może, Centrum Informacyjne Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wypowiedziało się w sprawie wynagrodzeń w instytucjach kultury w związku z protestem Teatru Śląskiego w Katowicach.

– Wysokość budżetu na kulturę dla instytucji samorządowych ustalają samorządy. Przekazują one środki w określonej przez siebie wysokości dyrektorom samorządowych instytucji kultury. Dysponowanie tymi środkami, w tym ustalanie wysokości wynagrodzeń, leży wyłącznie w gestii dyrektora. Dotyczy to również Teatru Śląskiego. Nie istnieje żaden przepis prawa, który określałby wysokość płacy aktorów zatrudnionych na etat – twierdzi Ministerstwo. Wypowiedzi można przeczytać w mediach, które relacjonowały protest, np. w portalu slazag.pl.

W odbiorze środowiska kultury, nieco upraszczając, wyszło więc na to, że na trzynastki nie pozwala odrębny od jednostek budżetowych status prawny instytucji kultury, a także stan finansów państwa. Natomiast na wysokość wynagrodzeń mają wpływ wyłącznie samorządy i dyrektorzy tych instytucji i to do nich należy kierować oczekiwania i ewentualne pretensje.

Całkowicie nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy zarówno przez resort finansów, jak i resort kultury. Takie stanowiska to typowy „niedasizm” i szukanie powodów, dla których „nic nie da się zrobić”.

W sprawie trzynastek nowelizacja ustawy o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym jest tylko jedną z opcji. Zdecydowaliśmy się na taką propozycję, bo uznaliśmy, że jest najprostsza, nie budząca wątpliwości i nie wymagająca zmiany Ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Dodać trzeba, że projekt został pozytywnie oceniony przez Biuro Legislacyjne Kancelarii Sejmu, co należy traktować jako potwierdzenie jego zgodności z prawem.

Przypomnieć też należy, że zanim złożyliśmy w Sejmie ten projekt, rozważaliśmy i prezentowaliśmy publicznie inne rozwiązania. Wśród nich była opcja nowelizacji Ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej i wpisanie właśnie do niej prawa do dodatkowego wynagrodzenia rocznego dla pracowników instytucji kultury. Podczas konferencji „Spotkanie przy Wiejskiej” w styczniu 2024 r. zaproponowaliśmy, aby w art. 31 dodać ust. 6 o następującym brzmieniu: „6. Pracownikowi instytucji kultury przysługuje dodatkowe wynagrodzenie roczne na zasadach określonych w odrębnych przepisach”.

Takie rozwiązanie nie byłoby niczym nadzwyczajnym. Przecież, co podkreślaliśmy, Ustawa o pracownikach samorządowych również wskazuje prawo tej grupy zawodowej do dodatkowego wynagrodzenia rocznego. Zgodnie z art. 36 ust. 1 Ustawy o pracownikach samorządowych pracownikowi samorządowemu przysługuje wynagrodzenie zasadnicze, dodatek za wieloletnią pracę, nagroda jubileuszowa oraz jednorazowa odprawa w związku z przejściem na emeryturę lub rentę z tytułu niezdolności do pracy, a także dodatkowe wynagrodzenie roczne na zasadach określonych w odrębnych przepisach.

Możemy więc powrócić do tej koncepcji i zamiast nowelizować Ustawę o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej, znowelizować Ustawę o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej.

Okazuje się też, że status prawny, a nawet własnościowy podmiotów, których działalność jest finansowana ze środków publicznych, również nie musi być przeszkodą w ustawowym uregulowaniu wysokości wynagrodzeń. Mam na myśli podmioty lecznicze, do których, zgodnie z Ustawą z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej, należą: przedsiębiorcy, samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej, jednostki budżetowe, fundacje i stowarzyszenia, instytuty badawcze, osoby prawne i jednostki organizacyjne działające na podstawie przepisów o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej czy jednostki wojskowe. We wszystkich tych podmiotach wynagrodzenia osób wykonujących zawody medyczne oraz pracowników działalności podstawowej zatrudnionych na podstawie umowy o pracę są regulowane ustawowo. Ustawa z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych wiąże ich wynagrodzenia z przeciętnym wynagrodzeniem brutto w gospodarce narodowej w roku poprzedzającym, ogłaszanym przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski”.

Wysokość przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w 2024 roku wyniosła 8.181,72 zł. Jak informuje branżowy portal rynekzdrowia.pl, to przekłada się na minimalne wynagrodzenie pielęgniarek i położnych zaszeregowanych do 2. grupy, czyli z wykształceniem magisterskim i specjalizacją, a także farmaceutów, fizjoterapeutów, diagnostów laboratoryjnych, psychologów klinicznych, na poziomie 10.554,42 zł (wzrost o 1.323,85 zł w stosunku do 2024 r.). W przypadku ratowników medycznych daje to kwotę 7.690,82 zł (wzrost o 964,67 zł). Pracownik działalności podstawowej, inny niż pracownik wykonujący zawód medyczny, z wymaganym wykształceniem wyższym zarabiać będzie nie mniej niż 8.181,72 zł (wzrost o 1 026,24 zł). Podwyżki będą obowiązywać od 1 lipca 2025 r.

Oczywiście rozumiem specyfikę ochrony zdrowia, inny sposób finansowania itd., jednak dla mnie powyższy przykład stanowi dowód na to, że jeśli państwo chce uregulować jakiś obszar, to ma do tego narzędzia. Mówiąc wprost, jeśli chce, to może. Wygląda na to, że w przypadku kultury brakuje właśnie woli. Nie oczekuję, że problemy kultury zostaną rozwiązane jakąś „ustawą jednej nocy”, jednak brak jasnych deklaracji, niespójna komunikacja rządu, a nawet samego resortu kultury może niepokoić i pogłębiać frustrację środowiska kultury, a mówiąc wprost poczucie dyskryminacji, o którym tak żarliwie dyskutowaliśmy w listopadzie w Warszawie.

Środowisko kultury potrzebuje jasnej deklaracji, po czyjej stronie stoi Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego? Po stronie pracowników sektora? Czy po stronie technokratów z Ministerstwa Finansów? Czy po stronie samorządów, które, jak wynika z nieoficjalnych informacji, są niechętne trzynastkom i podwyżkom w instytucjach kultury?
Ilustracja: Monika Bovcini, “Nie dla was”, 2011, kolekcja Muzeum Sztuki w Łodzi. Fot. Paweł Kamiński
W lutym 2025 r. Stowarzyszenie Dyrektorów i Dyrektorek Samorządowych Instytucji Kultury opublikowało na swoim profilu czek na zero złotych, tj. równowartość "trzynastki" w instytucjach kultury. Czek stał się wiralem, zyskując wielotysięczny zasięgi.

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.